Płaszcz Mateusza

 

Gdy myślę o szyciu mam przed oczami szkice, pierwsze odszycia z kremowego płótna i pracę nad projektem. Dodawanie zaszewek, poszerzanie, skracanie – tworzenie idealnego modelu. Chciałabym, by tak to właśnie u mnie wyglądało. Prawda jest jednak taka, że zawsze przebieram nogami, by jak najszybciej zobaczyć finalny efekt.

Mateusz od bardzo długiego czasu pytał, kiedy coś mu uszyję. Nie miałam żadnych argumentów. Poza jedną bluzą, szytą gdzieś na początku przygody, nie ma w szafie ubrań, które wyszły spod mojej igły. Decyzja zapadła – będzie płaszcz. Wiedziałam, że to wyzwanie, więc pierwsze odszycie miało być próbne, do poprawek, bez większych nadziei. Wykrój powstał na bazie marynarki męskiej z Burdy 2/2001. Wełna to resztki z belki, które udało mi się zdobyć po bardzo okazyjnej cenie.

Szycie? Z ciężkiej wełny, do tego wełniana ocieplina, jedwabna, żakardowa podszewka. Kieszenie w ramce, dziurki w tym samym stylu… To był wyzwanie! Polały się krew i łzy. A efekt? Na pewno nie jest to płaszcz na próbę 🙂

Wykrój: model 137 z Burdy 2/2001
Materiał: tkanina zasadnicza – wełna z nieistniejącego już sklepu przy ul. Książąt Opolskich w Opolu, jedwabna podszewka Florentine. Włoskie tkaniny, wełniana ocieplina z Alexis w Warszawie


 

You may also like

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *