Skoro w szafie Mateusza wisi już płaszcz, przyszedł czas na coś bardziej casualowego. Po ubiegłorocznym szyciu rzeczonego płaszcza, który powstał na bazie marynarki, w tym sezonie Burda przyszła mi z pomocą. W październikowym numerze pojawił się wykrój na męską kurtkę, a ja podjęłam wyzwanie. We Florentine znalazłam genialną wełnę z kaszmirem z lewą stroną pokrytą warstwą gumy, która chroni przed wiatrem (a naprawdę wełna potrafi mocno przepuszczać wiatr). I tylko zastanawiam się, dlaczego ja nie szyję dla siebie z takich materiałów? No cóż, to musi być miłość 😂 Od razu wiedziałam również, że jako podszewkę w korpusie wykorzystam pikowaną wełnę, która da dodatkowe ocieplenie. Wykończenie i przysłowiową kropkę na i miały stanowić metalowe guziki.
Tym razem szycie poszło sprawniej. Odbyło się bez łez, palce również były mniej pokłute. Założyłam, że kurtka będzie krótsza niż ta oryginalna, bardziej do biegania na co dzień. Przy szyciu korzystałam po raz pierwszy ze stopki teflonowej i kompletnie przepadłam. Na obecną jest to mój numer jeden wśród krawieckich akcesoriów.
Nie ma jednak szycia bez wyzwań. Tym razem były dwa. Po pierwsze jak podkleić materiał – szlachetne włosie i guma jakoś nie pasowały do wysokiej temperatury i pary wodnej. Okazało się jednak, że w zetknięciu z żelazkiem nic się nie wydarzyło. Drugie wyzwanie było nieco trudniejsze. Otóż przestrzegam przed tym błędem wszystkich. Nigdy nie wierzcie drugiej osobie, która mówi „chcę taką długość”. Materiał skrojony, zszyty, a kurtka… „no wiesz, mogłaby być ciut dłuższa”. W sklepie już dawno go nie ma, pomyślałam trudno, c’est la vie. Ale zdarzają się cuda i oto w supertkaninach znalazłam identyczną wełnę, tylko bez gumowej powłoki. Ale to już nie było tak istotne. Kurtkę wykończyłam pasem, która nadała jej nieco sportowego sznytu i myślę, że w tej wersji wygląda idealnie!
Wykrój: model 128 z Burdy 10/2018
Materiał: tkanina zasadnicza – wełna z kaszmirem z Florentine. Włoskie tkaniny, podszewka ze sklepu Merino w Opolu.