Duże wzory nie są dla drobnych osób

To zdanie jak mantrę powtarza moja mama za każdym razem, gdy w sklepie sięgam po materiał z dużym wzorem.         Przy 154 cm wzrostu rzeczywiście ogromne grochy się nie sprawdzają. Z kwiatami czy tak popularnymi ostatnio kolorowymi ptaszkami (ptakami, ptaszyskami) jest jeszcze gorzej. Szybka wizualizacja w głowie i już wiem, że jak potnę materiał to utnę główkę, skrzydełko, nawet jedna urocza istotka nie uchowa się w całości. Jednak stało się. Przyszedł czas na duży wzór. Zbieg okoliczności. Przeglądając Pinterest zobaczyłam granatową sukienkę w czerwoną kratę. Następnego dnia, całkiem przypadkowo, znalazłam podobny materiał. Cóż, żal było nie kupić, nie uszyć…

Krata to dopiero wyzwanie

Już kilka razy zauważyłam, że przy najprostszych modelach jest najwięcej pracy. W dodatku po raz pierwszy miałam do czynienia z kratą. Nawet się nie spodziewałam, że trzeba ją dopasowywać. Co do milimetra, na każdym etapie. Krojenie tkaniny – pilnowanie wzoru, zszywanie – pilnowanie wzoru, poprawki – pilnowanie wzoru. Zwykle jak mam przesunięcie dwóch milimetrów w zaszewce nic nie widać, tu to było pierwsze co rzucało się w oczy. Tak szybko jak zszyłam górę, tak szybko zaczęło się pierwsze prucie, dopasowywanie. Ale w końcu jest! Tak mi się przynajmniej wydawało.

dsc_0217Sukienkadsc_0230

W szyciu ważne są szczegóły. To one powodują, że chcesz rzucić wszystko w kąt

Kieszenie – wymarzyłam sobie, że będą w szwach. Rozprułam sukienkę, przyszyłam je, przybokowałam! Mierzę, są za nisko, a zamek z boku nie pozwala ich podnieść. Wszystko odprułam, zaszyłam bok, przebolałam, że będzie bez kieszeni. Po prostu nie mogą być tuż nad kolanami, a inaczej się nie da. A co do zamka, miał być z tyłu, ale przy kracie trzeba wszystkiego pilnować. Łatwiej wszyć go w bok. Oczywiście w pierwszej wersji wzór się „rozsunął”. Na szczęście w porę się zorientowałam.

Nadchodzi w końcu upragniony moment, wszystkie części poskładane, nawet te najdrobniejsze. Pierwsza przymiarka i totalne załamanie. Albo to sukienka jest za duża, albo rzeczywiście duże wzory nie są dla drobnych osób. Wszystko wisi, odstaje, a ja wyglądam na +20 kilogramów.

Załamana pojawiam się na zajęciach u Marzeny, ale na szczęście Mistrzyni znajdzie wyjście z każdej sytuacji. Szybka ocena, decyzja o rozłożeniu sukienki na czynniki pierwsze (moje serce płakało, gdy musiałam odpruwać idealnie przyszyte rękawy).

Mówiąc po ludzku. Wyobraźcie sobie, że znajdujecie wymarzoną sukienkę, idealny materiał, spędzacie kilka godzin, by ją uszyć, a jak jest gotowa (i liczycie, że na następny dzień ubierzecie ją do pracy), okazuje się, że trzeba wszystko rozpruć. Kolejne kilka godzin trzeba poświęcić na dopasowanie, znów zszyć, a i tak nie jesteście pewni efektu.

Na szczęście dość szybko, jak za dotknięciem magicznej różdżki lub bardziej za spojrzeniem doświadczonego oka mam skrócony tułów, zwężone ramiona, zmniejszone nie wiadomo co jeszcze i swoją właściwą wagę. Sukienka jest idealna.

Kolejny projekt zakończony sukcesem utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma nic lepszego niż szycie.

I najważniejsze. Okazuje się, że czasem duże wzory są dla drobnych ludzi 😉

dsc_0264dsc_0243_1

 

Wykrój: dół z półkola, góra: Anna Moda na szycie 4/2015, model nr 15
Materiał: sklep Merino w Opolu, teoretycznie wełna sukienkowa, praktycznie poliester z dodatkiem wełny

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *