Zaczynając przygodę z szyciem nie spodziewałam się, że znalezienie idealnej koszuli może być takie trudne. Pierwsza, którą uszyłam, dzięki ośmiu zaszewkom jest bardzo dopasowana. Aż za bardzo, gdy myślę o czymś luźnym. Kolejne podejście, ograniczenie się do dwóch zaszewek piersiowych przyniosło spodziewany efekt do czasu… przyszycia rękawów. Niska główka zdecydowanie dodaje (koszulę nadal noszę!) szerokości w ramionach.
Po przejrzeniu tony Burd, Szycia, próbnym przeszyciu koszuli z konstrukcji wreszcie ją znalazłam.
Model 103 z Burdy 6/2017 w ogóle nie ma zaszewek (duży plus za możliwość szybszego uszycia), a główka jest w zasadzie wysoka. Zrezygnowałam z wiązania pod szyją, a kołnierzyk i stójkę zrobiłam w kąt prosty.
Może nie jest koszulą idealną, ale na pewno stanowi dobre wyjście do dalszych prac. Cóż, sky is the limit.
Jeszcze kilka słów o tkaninie. To ostatnio mój ulubiony krawiecki żart: kupiłam materiał w groszki. Jest to bawełna, bardzo delikatna, idealna na lato. Nie gniecie się aż tak bardzo, choć przyrzekam, prasowałam koszulę przed wyjściem!
Wykrój: Burda 6/2017, model 103
Materiał: Florentine. Włoskie tkaniny, bawełna
Jeden komentarz